niedziela, 2 października 2011

O tym, jak mnie cholera wzięła - albo znamy laureata Nike 2011


Czytałam Pióropusz Mariana Pilota. I prędzej zjem własne klapki niż przyznam, że to lepsza książka niż - żeby daleko nie szukać - Obsoletki Bargielskiej albo Chmurdalia Bator.

O ile jestem w stanie zrozumieć, że ogół czytelniczy z łezką w oku zagłosował na autora tych lektur szkolnych, których się nie czyta ze zgrzytaniem zębów i łzami frustracji - podobno zresztą Mrożek zwyciężył dosłownie kilkoma głosami ze Stasiukiem, czyli kolejnym obiektem nostalgicznych westchnień pokolenia dzisiejszych prawie-że-czterdziestolatków - o tyle za nic nie pojmuję, czemu wybrano Mariana Pilota. Dlaczego, dlaczego, dlaczego? Czytam laudację Borkowskiej i chyba nadal nie rozumiem.

Podsumowanie? Tegoroczna Nike przechodzi do historii pod znakiem wspomnień starszych panów. Nic to. Czekam na Nobla.